Spieszyć się czy się nie spieszyć
Właśnie przeczytałem ciekawy artykuł w kwietniowym Muratorze nt. startu budowy, prognozy w 2013 i takie tam. Najważniejsze z niego to, że warto budować się w branżowo-kryzysowym 2013r. To ogólnie a bardziej konkretnie finansowo to
a) ponoć nie było zwyżki cen materiałów na rozpoczęcie sezonu a hurtownie dysponują zapasami materiałów, dodatkowo oferują bonusy w postaci np. darmowego transportu.
b) Kończy się ulga budowlana w postaci zwrotu VAT, odliczyć można będzie do 2018 roku faktury wystawione do 31 grudnia 2013r.
c) Tu mam pewną awersję: dofinansowanie (bądźmy realistami) do 30k zł brutto do kredytów dla domów energooszczędnych. Temat na razie jak dla mnie mało atrakcyjny. 30k brutto, trzeba to ująć w rocznym zeznaniu podatkowym. Robi się nam niespełna 25k. Dodatkowo koszty samego procesu, które samo NFOŚIGW szacuje na kilka tyś. Ograniczamy sobie też ofertę banków. Z tego co sprawdzałem jakiś miesiąc temu partnerskich banków biorących udział w programie jest kilka. Dodatkowo kwota kredytu musi być przeznaczona na koszty kwalifikowalne. Więcej o programie NFOŚIGW. Koszty, podatki i słaba oferta kredytowa mocno ograniczają sens tego programu. Ale jeszcze będę ten temat zgłębiał. To początek programu, więc możliwe, że się rozwinie. Z całą pewnością ppkt. a) i b) są dobrą motywacją żeby się spieszyć. U mnie jeszcze nie tak szybko. Może wieczorem uda się napisać słów parę o komplikacjach...